Connect with us

Zabawa

Paweł Łoziński o otwarciu okna na świat w filmie Balkon

Published

on

Paweł Łoziński o otwarciu okna na świat w filmie Balkon

„Nie ma głupich pytań” – zapewnia mnie Paweł Łoziński, choć wiem, że pytałem z pewnością naiwnie o techniczne ograniczenia jego najnowszego filmu „Film z balkonu”, kręcąc z tarasu swojego domu od strony drogi. Dla filmowca, którego ciepły i serdeczny charakter dawał mu dostęp do życia innych ludzi przez prawie cztery dekady, opierając się na spuściźnie swojego ojca Marcela, który sam jest dokumentalistą, któremu Paweł pozował do swojego filmu drogi z 2013 roku. Ojciec i syn” Łoziński wie, że każde ograniczenie rozmowy nieuchronnie doprowadzi do bardziej oczywistego i mniej interesującego zakończenia.

Nie można tego jednak powiedzieć o tym, co się stało, gdy umieścił kamerę na swojej półce i wypytywał przechodniów na dole o ich życie na przestrzeni dwóch i pół roku, rozpoczynając rozmowę po sąsiedzku z sąsiadami pytającymi: „Kto Czy jesteś?”, czasami odpowiada tak prymitywnie, jak podanie płci, ale czasami jest bardziej głęboka, ponieważ czują się bardziej komfortowo zwierzając się obcej osobie niż najbliższym. Kamera może być w większości nieruchoma, ale film okazuje się jednym z najbardziej ryzykownych filmów Łozińskiego, ponieważ ludzie wracają, by relacjonować swoje zdrowie lub zabawiać się śpiewem i tańcem, menażerią obejmującą szeroki zakres ludzkich doświadczeń, które ludzie mają obowiązek mówić o swoich nadziejach i obawach, młodych i starych, w codziennym życiu.

Film Balcony można uznać za szczyt kariery Łozińskiego, który eksplorował swoją rodzinną Polskę w poszukiwaniu ludzi, którzy mogliby nawiązać ze sobą związek i z przeszłością, najpierw robiąc międzynarodowy rozgłos filmem Miejsce urodzenia z 1992 r. ocalały wrócił do miasta, w którym większość jego rodziny została aresztowana i skazana na śmierć w obozach, a potem odkrył, że nie musi oddalać się zbyt daleko od domu do Tajemnic wszechświata w filmach takich jak Ukraińska sprzątaczka, portret jego gospodyni, która zachowuje poczucie humoru, pokonując trudności, oraz Chemo, wizyta w klinice onkologicznej, w której pojawia się widmo śmierci, prowadzi do mocnych rewelacji.

Muzeum Ruchomego Obrazu w Nowym Jorku honoruje hojność reżysera i prezentuje wiele filmów Łozińskiego na największą retrospektywę jego twórczości na dziś w Stanach Zjednoczonych od 2 do 4 grudnia z reżyserem osobiście, co zbiegnie się z premierą uwielbianego przez tłumy filmu The Balcony Movie, który będzie dostępny do transmisji strumieniowej na całym świecie 30 listopada. Podczas niedawnego pobytu w Los Angeles Łoziński opowiadał o tym, jak film dosłownie rozgrywa się tuż za jego drzwiami, schodząc własną drogą, próbując odtworzyć doświadczenie odkrycia, którego dokonał podczas kręcenia, i jak to jest mieć dzieło warte retrospektywy.

Jak powstał film Balkon?

Mój poprzedni film Nie masz pojęcia jak bardzo cię kocham był o psychoterapii i po tym filmie szukałem trochę nowych pomysłów i dobrze że mam balkon bo czasem mam ochotę się zrelaksować i wypić kawę lub herbatę z żoną . Zdałem sobie sprawę, że jestem wystarczająco ciekawy, aby podsłuchiwać dialogi ludzi [about] kim są, dokąd zmierzają i co jest w ich umysłach i sercach. Czasami wychwytywałem z nich fragmenty dialogów, na przykład ktoś płakał lub śmiał się albo ktoś miał kwiaty i szedł w kierunku nie wiem do kogo, więc byłem na tyle ciekawy, że postanowiłem zapytać ich, kim są. Ale wiesz, nie mogę tego zrobić bez aparatu, bo byłoby to bardzo dziwne, więc aparat był dla mnie pretekstem do zadawania im trudnych pytań.

READ  Zwiastun serwisu Netflix „Blue Eye Samurai” zapowiada animowaną historię zemsty z okresu Edo

Pomyślałam, że może moi mijani sąsiedzi skończą jak z filmu, a zazwyczaj, kiedy kręcę film, szukam bohaterów w całej Warszawie i innych miastach, czasem nie tylko w Polsce. Ale tym razem pomyślałem, że zmieńmy zasady. To znaczy, że jestem w stałym miejscu, a oni przyjeżdżają, mam aparat i wtedy rozmawiamy. Więc moje pytanie brzmiało: czy można mieć cały socjologiczny przekrój ludzi z głębią psychologiczną, ustawiając kamerę w jednym stałym miejscu? To był eksperyment terenowy i nie znałem wyniku.

Jedynymi osobami, które znałem wcześniej, byli dozorca i starsza pani z [walker]ale inni nie, więc cała historia zaczęła się, gdy zacząłem stawiać aparat na balkonie [unfold]. Na początku byłem zachłanny na nowe postacie i zastanawiałem się, czy nadal będą występować przed moją kamerą i opowiadać swoje historie? Poprosiłem ich: „Proszę, wróćcie, a za kilka dni lub tygodni będziemy mogli porozmawiać.” I po kilku tygodniach/miesiącach zdałem sobie sprawę, że oni też potrzebują ze mną porozmawiać, więc to był taki świecki konfesjonał, stworzony przeze mnie i aparat.

Czy fizyczna odległość od fotografowanych osób rzeczywiście zmieniła dynamikę?

Tak, na początku się bałam, bo prawie wszystkie moje filmy są kręcone w zbliżeniach, a mnie interesuje psychologia moich bohaterów, więc lubię patrzeć im w oczy. Tym razem pomyślałem: „Mam tylko obiektyw szerokokątny, więc co z tego?” Główne pytanie brzmiało, czy da się go otworzyć [up to conversation] na środku ulicy. Czy możliwy jest intymny kontakt, stworzenie między nami więzi? Ale zdałem sobie sprawę, że te pięć metrów odległości daje im swobodę wchodzenia w mój kadr lub wychodzenia z niego, kiedy tylko chcą, więc poczuli się całkowicie wolni i powiedzieli: „Do widzenia, dzisiaj nie będę z tobą rozmawiał”, bez wrażenia, że ​​mnie urażą. To było jak scena w teatrze. Ludzie przychodzą, ktoś może coś powiedzieć, zaśpiewać piosenkę, zatańczyć lub po prostu pojawić się na pięć minut, a ja byłem tam dla nich. Czasami mówiłem: „Oto kamera, a jeśli chcesz opowiedzieć swoją historię, to śmiało, przedstaw ją publiczności”. Ale kamera była tylko dodatkiem do naszych spotkań. Nie grali przed kamerą. Właśnie ze mną rozmawiałeś.

READ  O nowej książce o Wiedźminie mówi Andrzej Sapkowski: „Naprawdę mi się podoba”.[s]„Program Netflixa

Z tego, co wiem, mogły pojawić się wczesne pomysły na opuszczenie balkonu, gdy napotkało się interesujące postacie. Co sprawiło, że zostałeś w miejscu?

To był jeden z moich pierwszych pomysłów, ponieważ pomyślałem, że może początkiem filmu będzie balkon, a potem spotkam się z bohaterami, na przykład Robertem więziennym, i będę za nim podążać w regularny, normalny sposób, ponieważ nie było mnie strachu, że widzowi trudno będzie spojrzeć na rzeczywistość z tej samej perspektywy i zobaczyć tylko ten sam kadr filmu. Ale zdałem sobie sprawę, że mam tak wiele interesujących postaci z tak wieloma interesującymi historiami, że zwracają się do mnie z najbardziej intymnymi rzeczami, jak facet, który wyszedł 40 lat po tym, jak mieszkał ze swoim partnerem lub pani, która o tym opowiadała, jaka ona jest smutna w dniu jej urodzin zdałem sobie sprawę, że go mam [already]. Oczywiście byłem zachłanny na nowy materiał. Dlatego stałem tam przez dwa i pół roku i miałem 165 dni zdjęć. To mój osobisty rekord Guinnessa.

Przy całym tym materiale, czy edytowanie było zniechęcające?

Montaż filmu zajął nam cały rok. Na planie mieliśmy dwóch innych montażystów – [Bartlomiej] Piaska i [Maciej] Wójcik, duet dwóch świetnych młodych montażystów, a naszym pytaniem było, jak zmontować, żeby nie stracić tego poczucia przypadkowości, które miałem na balkonie. Tym, co trzymało mnie tam tak długo, była ciekawość – kto następny w moim kadrze? Stałem więc dzień i noc czekając na ludzi [wondering] kto będzie następny? Chcemy przekazać to uczucie widzom i mieliśmy ponad 2000 spotkań, a następnie wybraliśmy 700 z etykietą „może być dobrze”, ale pod koniec filmu możemy mieć 80 bohaterów.

Oczywiście wybieramy te najlepsze i staram się zapamiętać to pierwsze uczucie, które towarzyszyło mi podczas fotografowania. Redaktorzy nazywają to dziewiczym okiem, kiedy widzą materiał po raz pierwszy, muszą pamiętać uczucie podczas oglądania, ponieważ reżyser coś kręci i pamięta, że ​​marzł w nocy, więc dlatego [they think] materiał powinien być w filmie i dziewicze oko montażystów bardzo mi pomogło w doborze odpowiedniego materiału. Ale mieliśmy dużo materiału w bardzo dobrej jakości, który niestety musieliśmy wyjąć, bo ma 100 minut, ale jednocześnie jest bardzo krótki.

READ  Książę Jan Lubomirski-Lanckoroński, były mąż Dominiki Kulczyk, ożenił się z hrabiną Heleną Mańkowską (ZDJĘCIA)

Zdecydowanie czuje się żywy. Słyszałem, że było ponad 50 cięć…

55, tak, ale to normalne. Film został skonstruowany [around] głównych bohaterów, takich jak woźna, która jest jedną z moich ulubionych, ponieważ ma własną historię z mężem, który dużo pił. [but still] Codziennie czyści dla nas świat i czyści moją ramę. [Then there’s] tego wspaniałego Roberta, [who] pojawia się całkowicie z ulicy, ponieważ [my] Druga zasada była taka, że ​​nie obsadzam żadnego bohatera. Oznacza to, że nie dzwonię do znajomych i nie proszę ich, aby przyszli przed kamerę lub innych sąsiadów. To był tylko ślepy przypadek. Więc to jest jak strumień życia i oczywiście wszyscy jesteśmy ludźmi. Wszyscy mamy swoje zmartwienia, wszyscy mamy swoje marzenia i jesteśmy bardzo delikatnymi istotami ludzkimi. Jednocześnie jesteśmy bardzo silni. Starzejemy się, smucimy, mamy wiele problemów, ale życie wciąż jest warte życia, więc takie było moje przesłanie.

I bardzo się cieszę, że jest tak uniwersalny. Nie chciałem, żeby to był film o Polsce. Starałem się uchwycić w kadrze cały świat i nie chodzi tu o polskie społeczeństwo czy politykę. Jest scena z [agitators] krzycząc przeciwko sekcji mniejszości i zdecydowałem się włączyć to do filmu, ponieważ nasz rząd jest w tej chwili rządem bardzo prawicowym i próbują wykluczyć społeczność LGBT z naszego społeczeństwa, pomyślałem [about] próbują to wykluczyć, a ja włączę to do mojego filmu. Pokażę, że każdy ma prawo do miłości.

Jesteś w drodze na wspaniałą retrospektywę swoich filmów, która odbędzie się jeszcze w tym tygodniu w nowojorskim Museum of the Moving Image. Jak to jest spojrzeć wstecz na taką pracę?

To jest dla mnie coś wyjątkowego. Robię filmy od 30 lat i to będzie moja pierwsza retrospektywa w Nowym Jorku, więc cieszę się, że moje historie są uniwersalne i cieszę się, że się nie starzeją, bo pierwszy film, który nakręciłem, był w 1992 roku. nie tylko warty obejrzenia, ale także wywołujący u widza silne emocje. Teraz widzę, że robię filmy o otaczającym mnie małym wszechświecie. Myślę, że ciekawe historie są bardzo blisko nas – obok, na ulicy, w pobliskim szpitalu, w gabinecie psychoterapeuty, w innej części Warszawy. Nie jestem aż tak ciekawy uganiania się po świecie za nowymi historiami, co oczywiście mogłoby być interesujące także dla innego reżysera, ale wolę opowiadać historie intymne i zawsze patrzeć na mnie emocjonalnie blisko.

„Film na balkonie” będzie dostępny cyfrowo 30 listopada.

Continue Reading
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *