Connect with us

Nauka

Odzyskać pozytywny pogląd na wolność | George McKenna

Published

on

Odzyskać pozytywny pogląd na wolność |  George McKenna

OW ciągu ostatnich dwóch i pół wieku słowo „wolność” stało się na Zachodzie talizmanem. W jej imieniu stoczono co najmniej dwie rewolucje, francuską i amerykańską, i jest ona rytualnie przywoływana przez wszystkie strony w debatach politycznych, z których każda rości sobie prawo do swojej własności. Ale każda próba zdefiniowania go napotyka na przeszkody. „Prawo do robienia tego, co się chce” nie zadziała, przynajmniej bez poważnych kwalifikacji, bo dzisiaj wiemy bardzo dobrze, co niektórzy ludzie lubią robić. W XIX wieku filozof John Stuart Mill udoskonalił tę definicję za pomocą swojej „zasady szkody”. Pisał, że „jedynym” powodem powstrzymywania kogoś od robienia tego, co mu się podoba, jest „unikanie krzywdzenia innych”. Ale zasada krzywdy ma swoje własne problemy. Jakie uszkodzenia? Fizyczny? Emocjonalny? Duchowy? Pozostawiona sama sobie wolność może wciągnąć nas w mroczne sprawy.

Ryszard Legutko, profesor filozofii Uniwersytetu Jagiellońskiego i poseł do Parlamentu Europejskiego, od kilku lat zastanawia się nad tym problemem, dzieląc się swoimi przemyśleniami w wykładach, książkach i artykułach prasowych, niektóre z nich w ostatnich numerach czasopisma . pierwsze rzeczy. Dla niego pewien rodzaj wolności (lub wolności – używa terminów synonimicznie) jest niezbędny do funkcjonowania każdej republiki. Ale wszystko zależy od rodzaju wolności, która tam panuje. Wolność „pozytywna”, jak zauważa w swojej najnowszej książce, przebiegłość wolności, to wolność, której celem jest kultywowanie umiejętności i nawyków, które umożliwiają ludziom wspólne życie jako obywatele dobrze prosperującej społeczności. Wolność „negatywna” to taka, która zmierza do utopii, w której ludzie mogą się przechwalać: „Nie ma nikogo innego, kto mógłby mnie powstrzymać lub powstrzymać od robienia tego, co chcę” lub „zmusić mnie do zrobienia czegoś, czego nie chcę zrobić” . ”. Reductio ad absurdum, myśli Legutko, byłoby życiem Robinsona Crusoe na jego bezludnej wyspie. Żył tam w absolutnej wolności: mógł robić, co chciał i nie przyjmować od nikogo rozkazów. Ale „byłoby to bardziej jak koszmar, z którego otrząsamy się z ulgą, gdy tylko się obudzimy”.

READ  LCP kupuje centrum Scallier w Pleszewie

Wyspa Crusoe jest oczywiście mityczna, ma zilustrować pułapkę, w jaką możemy wpaść, gdy przyjmujemy negatywną wolność. Legutko posługuje się najbliższą analogią do domu towarowego.

Wejdź do środka, spójrz na wiele przedmiotów na wystawie i wybierz. Podobnie typowo współczesna społeczność heterospołeczna może składać się z ludzi wszystkich religii, filozofii i środowisk: „chrześcijan, muzułmanów, buddystów i ateistów; heteroseksualiści, homoseksualiści, niezliczone płcie, narodowości i pochodzenie etniczne; konserwatyści, liberałowie, socjaliści, anarchiści, komuniści i wyznawcy innych przekonań politycznych; pornografowie, księża, hedoniści i asceci moralni”. Legutko prowadzi nas przez ten dość komiczny pokaz stylów życia, by podkreślić słabość analogii z domem towarowym. W realnym świecie nie mamy do czynienia z torbami, garnkami i patelniami, ale z podgrupami o bardzo różnych światopoglądach – różnych poglądach na wolność, naturę ludzką, „przeznaczenie człowieka i to, co stanowi dobry porządek polityczny”. Na przykład „wolność chrześcijan zawsze była interpretowana w sposób, który liberałowie uznali za nie do przyjęcia i na odwrót”. Często, zdaniem Legutki, poddają się chrześcijanie: „Przyciągnięci rzekomą cnotą otwartości, dostosowują swój język do ideologii liberalnej, wierząc, że płacą za to zbyt niską cenę jako chrześcijanie i zyskują szanowaną reputację ”. pozycja w społeczeństwie liberalnym/wielokulturowym”.

maksymalna z przebiegłość wolności jest głęboko pesymistyczny. Legutko uważa, że ​​wolność przeszła na Zachodzie orwellowską redefinicję, która zamieniła ją w swoje przeciwieństwo: strach przed wyrażaniem czegokolwiek, co byłoby sprzeczne z liberalną ortodoksją. „Wcześniej pojęcia takie jak pluralizm, różnorodność, tolerancja i otwartość miały na celu złagodzenie interakcji międzyludzkich i złagodzenie rygorów porządku politycznego i moralnego. . . . Dziś słowa te nabrały złowrogiego znaczenia. Niegdysiejsze miękkie koncepcje zamieniły się w ideologiczne kije, którymi można uderzać przeciwników”. Żyjemy w świecie zachodnim rzekomo zagrożonym orwellowskimi „przestępstwami myślowymi” – „seksizmem, rasizmem, islamofobią, myśleniem binarnym” itd. – których liczba, jak sądzi Legutko, przewyższała nawet te przywołane przez Rosjan.

Czy jest z tego jakaś ulga? Czy możliwe jest dobre zakończenie? Przebłyski nadziei pojawiają się w ostatnich rozdziałach książki, które dość obszernie omawiają pozytywną wolność. Legutko widzi drogę do wolności w swoich studiach nad filozofią starożytnej Grecji i tradycyjną katolicką myślą społeczną. W alegorii jaskini Platona, „prawdopodobnie najważniejszej alegorii w całej zachodniej kulturze”, odnajduje wrodzone ludzkie pragnienie poznania prawd poza pozorami. To pragnienie jest większe niż nasz przewrotny opór wobec prawdy. W szczególności odnajduje dwie „dyspozycje” w sercu klasycznej kultury zachodniej: po pierwsze, wierzymy, że świat nie wymaga wyjaśnień; jego znaczenie jest ukryte i musi być stopniowo ujawniane w długim i żmudnym procesie. Po drugie, poszukiwanie prawdy prowadzi do oświecenia, które otwiera nasze umysły na rzeczy wyższe, całkowicie zmieniając nas samych i sposób, w jaki postrzegamy świat.

Dla Legutko jaskinia reprezentuje świat fizyczny, świat, który widzimy na co dzień. Zachęca nas do spojrzenia poza nią, do podstawowej metafizyki. W tym miejscu zwraca się do filozofii Arystotelesa i twórczości filozofów katolickich, którzy wieki później odkryli Arystotelesa. Przyznając, że Arystoteles nigdy nie użył terminu „metafizyka”, Legutko wierzy, że trafnie podsumowuje projekt Arystotelesa, który określa jako „filozoficzne badanie ostatecznych zasad i przyczyn”. Arystoteles prowadzi w ten sposób do przekonania, że ​​cel naszej egzystencji przekracza fizyczne ograniczenia i że w dążeniu do niego zdobędziemy nową pewność siebie, „silne poczucie siebie”. Legutko porównuje wysiłek zdobywania cnót takich jak odwaga, sprawiedliwość i roztropność do aspirującego pianisty. Twoje umiejętności można zdobyć tylko poprzez ciągłą praktykę. Podobnie, to tylko gra aktorska odważnie, słusznie i roztropnie, że możemy mieć nadzieję na zdobycie jej motywujących cnót.

Oto więc „pozytywna” wolność, którą Legutko ma nadzieję, że w naszych czasach zostanie na nowo odkryta. Jego przeciwieństwo, „negatywna” wolność, zaczyna wyglądać jak karykatura samej siebie z niekończącą się listą zła, które muszą być tłumione przez coraz to nowe prawa i dekrety. Ponowne odkrycie myślenia metafizycznego pozwoliłoby nam głębiej wejrzeć w siebie i nasze życie na ziemi:”homo metafizyka wie, że w jego istocie jest coś więcej niż imperatywy życia codziennego i osądza. . . jego rzeczywisty status jako nadrzędny w stosunku do opłakanego stanu, na który wskazywałoby jego istnienie”.

Ale jak te nadzieje przełożyć na rzeczywistość? Czy na horyzoncie jest jakiś znak prawdziwego renesansu Arystotelesa? Legutko niewiele mówi na ten temat, a to, co mówi, nie brzmi optymistycznie. Państwo narodowe, nasz zamiennik starego miasta-państwa, przeżyło „globalizacje i globalne ideologie”, które krążą dziś po świecie. „Jednak liberalna ideologia kontynuuje podbój społeczeństw zachodnich, penetrując każdy zakamarek naszej egzystencji”. Jak widzi sytuację na Zachodzie, orwellowski konformizm i przebudzona ideologia pozostają na porządku dziennym. Jedyne przebłyski nadziei, jakie odnajduje Legutko, znajdują się w niektórych krajach Europy Środkowej, zwłaszcza w jego rodzinnej Polsce, gdzie „istnieje prawdziwy pluralizm opinii od lewej do prawej”.

READ  Małe reaktory jądrowe dla lepszego jutra

Relacja Legutki o współczesnej kulturze na Zachodzie zasługuje na wnikliwe rozważenie przez każdego, kto jest zaniepokojony posępnym przejściem, jakie świat przeszedł w ciągu ostatniego półwiecza. Ale mogą pojawić się błyski światła. Działalność filozoficzna niektórych pisarzy zachodnich, zwłaszcza Patricka Deneena, Sohraba Ahmariego, Roda Drehera, Adriana Vermeule i Pierre’a Manenta, daje nam powody, by oczekiwać odrodzenia myśli platońskiej i arystotelesowskiej oraz inspirowanych nimi myślicieli chrześcijańskich. Współcześni myśliciele nie zawsze zgadzają się – daleko od tego – co do sposobów oporu wobec niebezpiecznych tendencji nowoczesnej myśli społecznej, ale wszyscy rysują szerokie szkice tego, jak mógłby pracować. Sądzę, że prof. Legutko zna twórczość niektórych, a może wszystkich tych pisarzy. Moim marzeniem byłoby zobaczyć je i usłyszeć razem z nim na podium.

George McKenna jest emerytowanym profesorem nauk politycznych w City College na City University of New York. Jest autorem Purytańskie początki amerykańskiego patriotyzmu oraz Dramat demokracji.

pierwsze rzeczy zależy od Twoich subskrybentów i zwolenników. Dołącz do rozmowy i wpłać swój wkład już dziś.

Kliknij tutaj, aby przekazać darowiznę.

Kliknij tutaj podpisać pierwsze rzeczy.

Zdjęcie Katarzyny Czerwińskiej na licencji Creative Commons. Przycięty obraz.

Continue Reading
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *