Connect with us

Zabawa

Jak animowana historia Netflixa o II wojnie światowej, The Liberator, w końcu dotarła do widzów

Published

on

Animowany dramat Netflixa z II wojny światowej „The Liberator” opowiada historię oficera armii Felixa Sparks i jego jednostki, 3. batalionu 157. pułku piechoty 45. Dywizji, nazywanego „Thunderbirds”, którzy spędzili w walce niespotykane dotąd 500 dni. Ale droga do „Liberatora” była prawie tak samo pełna przygód.

Po drodze The Liberator z 8-godzinnego serialu akcji na żywo dla kanału History stał się unikalnym, 4-odcinkowym, animowanym eksperymentem dla Netflix. Biorąc pod uwagę liczbę wybojów na drodze, z jakimi musiał się zmierzyć „Liberator”, większość projektów w piekle deweloperskim zakończyłaby się niepowodzeniem. Ale ludzie stojący za projektem, w tym pisarz Jeb Stuart („Szklana pułapka”), reżyser A + E Studios Barry Jossen oraz producenci wykonawczy Bob Shaye, Sarah Victor i Michael Lynne (który zmarł podczas produkcji), zdołali zrobić show.

Pragnienie wszystkich, by utrzymać Liberatora przy życiu, przyciągnęło Stuarta do projektu, kiedy po raz pierwszy skontaktowali się z nim Victor i Lynne, aby go napisać. „Chodzi o różnorodność jedności Felixa Sparksa” – mówi autor. „Byłem bardzo wrażliwy na wiele sposobów, w jakie opowiadaliśmy historie o różnorodności. Było coś w sposobie, w jaki poradził sobie z tym Liberator. To naprawdę sprawiło, że zacząłem mówić o potencjale historii, którą można łączyć, o wielkim heroizmie w grupach ludzi, o których normalnie nie myśli się podczas II wojny światowej. „

Thunderbirds weszły do ​​walki pod koniec wojny, kiedy armia złagodziła niektóre ze swoich dyskryminujących wytycznych rekrutacyjnych, aby sprowadzić więcej ciał na pole bitwy. Odzwierciedlała to jedność Sparks, zintegrowana grupa białych kowbojów, meksykańskich Amerykanów i rdzennych żołnierzy (z ponad 52 plemion) z zachodu.

„Jest coś w tej historii, co moim zdaniem jest naprawdę niewiarygodnie istotne dla czasów, w których żyjemy teraz” – mówi Jossen.

READ  Recenzja: Rolnicy – ​​Cineuropa

Stuart zaprojektował serię Biblii, a projekt został sprzedany kanałowi Historii za pośrednictwem A + E Studios – a nawet ogłoszony w sieci przed premierą w 2013 roku. Kiedy Jossen przejął A + E Studios w 2014 roku, „Liberator” był na dobrej drodze. Ale kiedy studio zaczęło eksplorować miejsca w Europie w poszukiwaniu autentycznych czołgów, sprzętu i szaf, zdało sobie sprawę, że nie będzie to tanie.

Studio zdało sobie sprawę, że zgodnie ze scenariuszami Stuarta, „Liberator” będzie kosztował 15 milionów dolarów za godzinę w ciągu 14 miesięcy produkcji. „Chociaż istniała pasja do urzeczywistnienia projektu, nikt nie był skłonny zainwestować 100 do 150 milionów dolarów w tę historię” – mówi Jossen. „Z biegiem czasu projekt uśpił”.

Następnie odszedł prezes tej historii, Dirk Hoogstra, który opracował strategię skryptową sieci. „Próbował go zabrać ze sobą i nigdzie nie poszedł” – mówi Stuart. „Mniej więcej rok później dzwonię do Barry’ego i mówię, że myślę, że interesuje mnie gdzie indziej, a on powiedział:„ Nie, przykro mi, trzymam się tej historii. „Wiedziałem, że projekt jest bardzo popularny na A + E i to zawsze jest dobre. „

Okazało się, że Jossen i jego zespół w A + E Studios zastanawiali się, jak uratować „Liberatora” i ktoś zaproponował animację. Studio zleciło kilku domom animacji wyprodukowanie jednominutowego demo.

„Otrzymali w zasadzie dwie podstawowe instrukcje: Chcemy, aby wydawało się prawdziwe i grało jak dramat” – mówi Jossen. I rozumiesz, dlaczego nie może to być „Simpsonowie” lub „Family Guy”. Nie chcieliśmy naśmiewać się z tej bardzo ważnej, prawdziwej historii ani jej trywializować, minimalizować czy pomniejszać. „

Na początku Stuart był zdenerwowany: „Pamiętam, jak wziąłem głęboki oddech i pomyślałem o tym, jak animacja może uchwycić emocje opowieści”.

Historia nie była jednak zainteresowana angażowaniem się w animację, czego ten kanał nigdy wcześniej nie robił. Ale przez przypadek John Derderian, menedżer kreatywny Netflix, który nadzoruje katalog anime, złapał wiatr w nową ścieżkę animacji do „Liberatora” i poprosił o pokazanie scenariuszy.

Z Netflix na pokładzie, A + E Studios wylądowało na Trioscope, klapie do animacji, która opracowała unikalną, ulepszoną technologię animacji hybrydowej, która łączy wydajność na żywo z grafiką komputerową, dzięki czemu obrazy są bardziej realistyczne niż rotoskopia w filmach takich jak Richard Linklaters Waking Life ”. A + E, Netflix i Stuart polubili to, co widzieli.

„Jesteśmy wielkimi fanami anime i animacji z całego świata, szczególnie w Azji, gdzie animacja jest postrzegana bardziej jako medium i dlatego może być wykorzystywana we wszystkich gatunkach” – powiedział producent wykonawczy i założyciel Trioscope Studios, LC Crowley. „W Ameryce od dawna postrzegana jest jako medium lub gatunek komediowy dla dorosłych, dzieci i rodzin. Próbując nawiązać kontakt z ludźmi na głębokim ludzkim poziomie w animacji, nie musimy odcinać tej osoby.

„Zaczęliśmy więc wymyślać sposób na opracowanie technologii opartej na prawdziwych organicznych działaniach człowieka, a nie na wykrywaniu ruchu – nie na piłkach ping-pongowych zwisających z sufitu” – mówi Crowley. „„ Liberator ”to pierwsza wspaniała okazja, aby urzeczywistnić te pomysły. Historia uderza w każdą z naszych nadziei i marzeń, aby nadać animacji dramatyczną formę. „

Grzegorz Jonkajtys z Trioscope wyreżyserował wszystkie cztery odcinki. Aktorzy tacy jak Bradley James (jako Sparks) kręcili sceny w Polsce. Kiedy kręcisz na scenie w CG, scena walki, która zwykle trwa dwa tygodnie, może zostać nakręcona w dzień lub dwa – a to ma ogromny wpływ na koszty.

„Tradycyjny projekt animacji ma niezwykle czasochłonny element animacji i symulacji postaci, całej tkaniny i włosów, wyrazu twarzy i innych rzeczy” – mówi Crowley. „Nic z tego nie jest tutaj wymagane, ponieważ pracujemy z prawdziwymi aktorami i zachowujemy wszystkie te rodzime przedstawienia i nosimy ich w kostiumach. Skraca to całkowity czas projektu. „

Jossen mówi: „Cztery godziny długiego ujęcia kosztują mniej niż godzinę akcji na żywo. W pewnym momencie rozmawiałem z kimś ze świata animacji i zastanawiali się nad kosztami, ponieważ jest to mniej na minutę niż współczesne średnie animacje w prime time. ”

READ  Tyron Woodley czuje się, jakby pokonał Jake'a Paula; chcesz rewanżu

Stuart też się zatrzymał i spodobało mu się to, co zobaczył. Teraz on i zespół Trioscope rozmawiają o wspólnej pracy nad innymi projektami. „Nisko wiszący owoc byłby czymś w rodzaju science fiction” – mówi. „Ze względu na możliwość uchwycenia niemal każdej rzeczywistej sceny, może to być bardzo dobry format do opowiadania historii. To także coś, co nie wymaga większej przestrzeni studyjnej. Możesz poruszać się bardzo szybko, mogliśmy zrobić wiele różnych ustawień w jeden dzień, których nie można było zrobić na żywo. „

Dodaje Crowley: „Z Jebem Stuartem utworzyliśmy na całe życie braterstwo i dzięki swojemu doświadczeniu z„ Liberatorem ”stał się on wielkim orędownikiem tego, co robimy. Myślę, że zdecydowanie go nawróciliśmy. „

Teraz, po prawie dziesięciu latach pracy, premiera filmu „The Liberator” w serwisie Netflix w Dniu Weteranów, 11 listopada. „Kiedy masz ulubiony projekt, naprawdę wspaniale jest ożywić go” – mówi Stuart. „Nie mam wątpliwości, że tak należało opowiedzieć tę historię”.

Continue Reading
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *