Connect with us

Nauka

„Okrucieństwo ducha”: nadzieja prześwituje przez ból Ukrainy

Published

on

„Okrucieństwo ducha”: nadzieja prześwituje przez ból Ukrainy

Wojna na Ukrainie trwała pół roku. Duża część świata była zaskoczona siłą oporu militarnego wobec sił rosyjskich. Wyeksponowany jest także duch ludzi rozdartych konfliktem.

„Moje doświadczenie w strefach wojen nauczyło mnie, jak silny i żywy jest ludzki duch” — mówi dziennikarz Monitora Martin Kuz.

Ukraina jest dla Martina sprawą osobistą, mówi Samantha Laine Perfas z Monitora. Jego ojciec urodził się we Lwowie, a następnie części Polski, w 1923 roku, ostatecznie walcząc o ojczyznę, zanim został zmuszony do jej opuszczenia. Gdy Martin podróżował po kraju, relacjonując, w tym reportaż o tym, jak Ukraińcy znajdują godność i nadzieję w uhonorowaniu utraconych ludzi, widział oznaki tej determinacji.

Poznał Nataliyę, która straciła brata w ataku rosyjskiej artylerii. „Powiedziała mi: 'Oddał swojemu krajowi życie. Więc dedykuję swój”.

„Widzisz, że wszystkie te chwile naprawdę tworzą ten większy obraz”, mówi Martin, „[one] co pokazuje poczucie wiary w to, że Ukraina ma przyszłość, w której z tej straszliwej wojny wyjdzie silniejsza, bardziej zjednoczona i wolna jak zawsze”.

Transkrypcja odcinka

Samantha Laine Perfas: Zapraszamy do ponownego przemyślenia wiadomości. Jestem Samantha Laine Perfas.

W tym tygodniu Ukraina poczyniła zaskakujące postępy w wojnie z Rosją, pozostawiając wielu na całym świecie w podziwie dla odporności i zdolności Ukraińców do walki z rosyjskimi siłami zbrojnymi. Siedem miesięcy po rosyjskiej inwazji skutki wojny – ból, straty i wyczerpanie – są silnie odczuwane przez ludność kraju.

Dziś dołącza do mnie Martin Kuz, wieloletni dziennikarz, który od 2014 roku pisał dla Monitora zarówno jako dziennikarz, jak i współpracownik, relacjonując wojnę w Afganistanie. Ostatnio pisał dla Monitora Ukrainy, analizując wszystko, co działo się tam od rosyjskiej inwazji w lutym. To, co znalazł, to kraj głęboko dotknięty wojną, ale także ludzie z ogromnym poczuciem nadziei. Oto nasza rozmowa.

[MUSIC]

Laine Perfas: W przeszłości informowałeś o strefach konfliktów i działań wojennych. Ale reportaż o wojnie na Ukrainie jest dla ciebie osobisty. Czy możesz podzielić się trochę o tym, dlaczego?

Marcin Kuz: Zgadza się, Sam. Mój ojciec urodził się na Ukrainie w 1923 roku. Technicznie rzecz biorąc, jego rodzinne miasto Lwów było w chwili jego urodzenia częścią Polski. Dorastał w czasach skrajnych trudności, głodu i ucisku niepodległości Ukrainy. Kiedy wybuchła II wojna światowa, w końcu chwycił za broń w imieniu Ukrainy, walcząc ze Związkiem Radzieckim i jego Armią Czerwoną. Pod koniec wojny mój ojciec był w obozie jenieckim, a Brytyjczycy pozwolili tym więźniom udać się do Anglii, ponieważ rozumieli, że jeśli Ukraińcy zostaną odesłani do ojczyzny, najprawdopodobniej spotkają ich wygnanie, egzekucja. I tak dla mojego ojca ostatni raz postawił stopę w swojej ojczyźnie w 1943 roku. W końcu przybył do Stanów Zjednoczonych. Miał rodzinę, troje dzieci. Ale nigdy nie był w stanie wrócić do domu i nigdy więcej nie zobaczył swoich rodziców, nigdy więcej nie zobaczył swoich braci. Myślę, że była w nim ta głęboka pustka, ponieważ nigdy więcej nie mógł postawić stopy na Ukrainie, z powodu twardego stanowiska Związku Radzieckiego wobec Ukraińców, którzy walczyli z Kremlem. Tak więc, ze względu na powiązania rodzinne, to, co dzieje się na Ukrainie, ma teraz dla mnie głęboko osobisty wymiar.

READ  Leonardo ujawnia swoje rozwiązania morskie na Sea Air Space 2022

Laine Perfas: Byłeś na Ukrainie, meldując w terenie. W jaki sposób twoje doświadczenia były podobne lub różne od zgłaszania się w innych strefach konfliktu?

Kuz: Podobieństwa są liczne, w tym strata i cierpienie narodu afgańskiego i ukraińskiego. Wysiedlenie z domu. I głębokie przykłady odporności, które widzisz w obu krajach. Myślę, że Zachód był trochę zaskoczony solidarnością Ukraińców. W wielkim strachu, jakiego doświadczają ludzie, nie utracili swojego podstawowego człowieczeństwa. Zwrócili się do siebie, aby spróbować pomóc. I wiem, że we wczesnych dniach inwazji było to bardzo wyraźne. Poszedłem na przykład na dworzec kolejowy w Kijowie. Gdy wybuchła wojna, stolica pustoszała. I zamiast ludzi pchających się na peronach i próbujących dostać się przed innymi, ludzie poddawali się starszym, kobietom z dziećmi. Pomagali im, niosąc ich w górę iw dół po schodach, aby dostać się na platformy. Myślę, że to jest coś, co widać od strefy konfliktu do strefy konfliktu. Ci ludzie są przytłoczeni okolicznościami, a jednak w jakiś sposób znajdują umiejętność okazywania współczucia ludziom, których nigdy wcześniej nie spotkali.

Laine Perfas: Myślę, że to oczywiste, że wojna jest straszna i traumatyczna. Ale często w swoich raportach decydujesz się bardziej skupić na wartościach takich jak nadzieja. Dlaczego?

Kuz: Moje doświadczenie w strefach wojen nauczyło mnie, jak silny i żywy jest ludzki duch. W przypadku rosyjskiej inwazji na Ukrainę wojna jest całkowicie pozbawiona sensu. Pomyślałem: jak próbujesz zrozumieć nonsens? Jak pogodzić utratę bliskiej osoby z własną pasją do ukraińskiej tożsamości i ukraińskiej niepodległości? I myślę, że w tym są motywy nadziei i godności. Podam przykład. Spotkałem kobietę o imieniu Nataliya Lipska we Lwowie, na zachodniej Ukrainie, rodzinnym mieście mojego ojca. Niedawno straciła brata Olexsija, który wstąpił do Ochotniczych Wojsk Obrony Terytorialnej i zginął w ataku rosyjskiej artylerii. Naprawdę nie mogła mówić więcej niż kilka zdań na raz, nie załamując się. Ale naprawdę chciała porozmawiać. Powiedziała mi, że: „Dał życie swojemu krajowi. Więc dedykuję swój. A teraz pomaga lokalnej organizacji, która gromadzi środki medyczne i apteczki pierwszej pomocy dla oddziałów frontowych na Ukrainie. I raz po raz spotykałem Ukraińców, którzy na małe i duże sposoby starali się czcić pamięć zmarłych i przypominać ludziom, że każdy człowiek jest czymś więcej niż swoją śmiercią.

Laine Perfas: Jak rozmawiać ze swoimi źródłami o takich rzeczach jak nadzieja bez poczucia, że ​​w jakiś sposób do tego zmuszasz lub bagatelizujesz tragiczne aspekty swoich doświadczeń?

Kuz: Z mojego doświadczenia wynika, że ​​temat często pojawia się sam. Podam inny przykład znanej mi kobiety imieniem Ivanka Dymyd. A Ivanka straciła syna Artema w walkach w południowym mieście Chersoń. Artem ma 27 lat. I był zaciekle patriotą. Protestował na Majdanie od końca 2013 roku, kiedy rosyjska ingerencja na Ukrainie zaczęła nasilać się. A kiedy w 2014 roku wspierani przez Rosję separatyści próbowali zaanektować część wschodniej Ukrainy, poszedł prosto na linię frontu. Zapisał się do walki w imieniu Ukrainy. Był w Stanach Zjednoczonych, gdy inwazja miała miejsce w lutym, wrócił biegiem, aby znów chwycić za broń w imię swojego kraju. Siedziałem w domu Ivanki. A kiedy wszedłem, miała na komputerze muzykę kompozytora o nazwisku Hans Zimmer. Powiedziała mi, że to ulubiona piosenka Artema. To trochę nawiedzające i mroczne, ale w piękny sposób. I opowiedziała mi, jak rodzina dokłada wszelkich starań, aby zachować radość, jaką Artem wniósł do ich życia. Rodzina ustanawia stypendium imienia Artema na uniwersytecie we Lwowie, do którego uczęszczał. Myślę, że to akt nadziei. Jeśli nie wierzysz, że kraj ma lepszą przyszłość, nie starasz się stworzyć stypendium na imię swojego dziecka. I była nieugięta, że ​​chcemy, aby zapamiętano go za to, co nam dał, a nie tylko za to, co straciliśmy. Zdarzyło się to w trakcie mojej rozmowy z nimi i nie musiałem zadawać żadnych pytań, które byłyby choć trochę obiecujące.

[MUSIC]

W innych przypadkach, gdy spotkałem na przykład kierownika cmentarza w Irpinie, Petra Korola. Musiał wyjść z ekipą pracowników cmentarnych i zebrać ciała zmarłych, gdy Rosjanie jeszcze okupowali Irpin. Bardzo, bardzo niebezpieczna praca. W tej chwili wszystko, co mogłem naprawdę zrozumieć, to to, co stracił Petro. Powiedział coś, co naprawdę mnie później poruszyło. Zapytałem go, dlaczego został na Ukrainie. Powiedział coś w stylu: „Jestem tutaj, ponieważ chcę, aby wojna się skończyła. To zakończy cierpienie. I tak będziemy żyć wolni.” To były takie momenty, w których, nie sądzę, że w tamtym momencie naprawdę zrozumiałem, co mi zostało powiedziane, a potem rozpoznałem, że to był ten rodzaj światła. Widzisz, że wszystkie te momenty naprawdę tworzą ten większy obraz, który pokazuje poczucie wiary, że istnieje przyszłość dla Ukrainy, w której z tej strasznej wojny wyjdzie silniejsza, bardziej zjednoczona i wolna niż kiedykolwiek wcześniej.

READ  Pawilon Polski znajduje swój dom w nieoczekiwany sposób

Laine Perfas: To jest naprawdę potężne. I myślę, Martin, jako reporterowi, czy trudno ci rozmawiać z ludźmi, którzy są w żałobie? Jak równoważysz własne emocje z tymi, które masz ze źródeł?

Kuz: Jestem reporterem od ponad 30 lat i nadal uważam za przywilej rozmawiać z każdą znaną mi osobą lub rozmawiać przez telefon. W przypadku wojny prosisz ludzi, aby mówili o niezgłębionym bólu. Otrzymujesz te słowa jako rodzaj boskiego daru. Myślę, że istnieje święte zaufanie, które rozwija się między reporterem a źródłem.

Moje pragnienie, by spróbować opowiedzieć historię Ukrainy i Ukraińców, zakorzenione w stracie własnego ojca – jest, mam nadzieję, aktem współczucia zarówno dla tych, z którymi rozmawiam, jak i dla tych, którzy te historie czytają. Choć może się to wydawać dziwne, kiedy ludzie oferują możliwość podzielenia się tą historią z opinią publiczną, myślę, że moje uczucie wdzięczności pomaga mi zrównoważyć własne uczucie rozpaczy. Żyjemy w czasach, gdy ludzie są wobec siebie tak sceptyczni, a jednak są ludzie, którzy stracili wszystko i nadal chcą podzielić się swoją historią z nieznajomym.

Laine Perfas: Martin, chcę Ci jeszcze raz podziękować za podzielenie się z nami swoim doświadczeniem.

Kuz: Jeszcze raz dziękuję. Doceniam to.

[MUSIC]

Laine Perfas: Dziękuję za słuchanie. Aby znaleźć linki do relacji Martina z Ukrainy, odwiedź stronę csmonitor.com/rethinkingthenews.

Chcemy też poinformować Cię o nadchodzącej zmianie w tym podkaście. Za kilka tygodni zmienimy nazwę i nazwę „Rethinking the News”, zaktualizujemy piosenkę, logo i tytuł – oraz zagłębimy się w historie, które kryją się za naszymi reportażami. Jesteśmy podekscytowani tą zmianą i nie możemy się doczekać, aby podzielić się nią z Tobą. Jeśli się zarejestrujesz, nie będziesz mieć przerw. Ten podcast będzie wyglądał po prostu trochę inaczej! Bądźcie czujni.

Ten odcinek poprowadziłem ja, Samantha Laine Perfas. Został wyprodukowany we współpracy z Jingnan Peng, pod redakcją Claya Collinsa. Naszymi inżynierami dźwięku byli Tim Malone i Alyssa Britton. Wyprodukowane przez The Christian Science Monitor, prawa autorskie 2022.

[END]

Continue Reading
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *