Connect with us

Świat

Wojna zawęża przepaść między wschodem a zachodem na Ukrainie

Published

on

Wojna zawęża przepaść między wschodem a zachodem na Ukrainie
Kupujący w Użhorodzie na Ukrainie zaglądają do Domu Chleba z jego menorą w oknie.  Kawiarnia, która serwuje dania kuchni bliskowschodniej i żydowskiej, przyciąga zarówno mieszkańców, jak i przybyszów.  (Danylo Pavlov dla Washington Post)
Kupujący w Użhorodzie na Ukrainie zaglądają do Domu Chleba z jego menorą w oknie. Kawiarnia, która serwuje dania kuchni bliskowschodniej i żydowskiej, przyciąga zarówno mieszkańców, jak i przybyszów. (Danylo Pavlov dla Washington Post)

komentarz

ILNYTSIA, UKRAINA — Każdego ranka po wczesnym przebudzeniu się w Charkowie Ołeksij Wachruszew dzwonił do wszystkich swoich pracowników, aby sprawdzić, czy wszystko w porządku po kolejnej długiej nocy ostrzału.

Była to najwcześniejsza faza wojny, kiedy to drugie co do wielkości miasto Ukrainy było bombardowane niemal przez całą dobę. Wachruszew zorganizował odebranie swoich pracowników i przewiezienie ich do siedziby firmy w północnym Charkowie. Musiało to nastąpić tuż po zakończeniu nocnej godziny policyjnej o 6 rano, aby stracić jak najmniej czasu w ciągu dnia roboczego.

Krótkie rozmowy Wachruszewa często dotyczyły tej samej wymiany zdań.

„Witam, wszystko w porządku?” – pytał.

„W porządku” – odpowiadał jego urzędnik.

„Słyszałeś to?” zapyta. „Gdzie to było?”

– W takim razie chodźmy – powiedział. „I jeśli Bóg pozwoli, wszystko będzie dobrze”.

Linia frontu znajdowała się około 20 mil od fabryki, w której jego tymczasowy Ukraina produkowała materiały budowlane i chodnikowe, a wystrzeliwane przez Rosjan pociski i bomby czasami lądowały wystarczająco blisko, by rozbić szkło. Mimo to Wachruszew i jego zespół napierali. Ale ich praca szybko się zmieniła: kawałek po kawałku ładowali sprzęt firmy i produkcję na ciężarówki, aby przetransportować je do bezpiecznego miasta Ilnytsya, oddalonego o 800 mil w pobliżu granicy z Węgrami i Rumunią.

Gdy Moskwa kontynuuje kampanie spalonej ziemi na wschodzie i południu, Ukraińcy masowo uciekali ze swoich domów. Według Międzynarodowej Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Migracji ponad 6 milionów ludzi jest obecnie przesiedlonych na Ukrainie, oprócz prawie 5 milionów, które całkowicie uciekły z kraju.

Wraz z nimi zniknęły firmy i miejsca pracy. Wielu, jak firma Wachruszewa, i kilkanaście z nich Pracownicy udali się do obszarów zachodniej Ukrainy, gdzie walki i ataki rakietowe były minimalne. Jej podróż reprezentuje ogromną i bardzo płynną zmianę demograficzną zachodzącą w kraju – taką, która przekształca go gospodarczo i potencjalnie zmienia wzajemne postrzeganie siebie przez Ukraińców.

READ  Kobieta przetrzymywana przez talibów jako zakładniczka w 2001 roku ostrzega przed „ponurą” sytuacją w Afganistanie

Wachruszew uważa, że ​​Wschód i Zachód zbliżają się do siebie. „Uczymy ich, a oni uczą nas” – wyjaśnił.

Na Zakarpaciu, rolniczym regionie, w którym znajduje się Ilnytsia, gubernator Wiktor Mykyta szacuje, że 1 milionowa populacja wzrosła o co najmniej jedną trzecią. Nagły napływ ludzi nadwyrężył lokalną infrastrukturę. Wielu przesiedleńców mieszka w budynkach szkolnych, a urzędnicy starają się znaleźć dla nich nowe mieszkania, zanim zajęcia zostaną wznowione jesienią. Niemniej jednak, podkreśla Mykyta, wszyscy są pod opieką. „Zakarpaci to bardzo gościnni ludzie” – powiedział.

Przewrót przyniósł także inne zmiany, które mogą być znacznie trwalsze. Na Zakarpacie przeniosło się ponad 350 firm, przynosząc ze sobą nową wiedzę, nowe know-how biznesowe i nowe sposoby działania. Na przykład Temp Ukraine jest pierwszą firmą zajmującą się recyklingiem odpadów z tworzyw sztucznych w ramach procesu produkcyjnego – mile widziana usługa w regionie zależnym od turystyki, który chce zachować nieskazitelny krajobraz.

A ponieważ liczba specjalistów komputerowych gwałtownie wzrosła z około 2000 przed wojną do prawie 35 000 obecnie, Mykyta i jego pracownicy mają nadzieję, że zmienią region w centrum technologiczne. Rozpoczynają współpracę z firmami informatycznymi zainteresowanymi przeprowadzką do okolicy i planują oferować kursy programowania komputerowego w lokalnych szkołach.

Jednak przemieszczanie ludzi i zasobów wykracza poza korzyści ekonomiczne. Zmiany demograficzne – nawet tymczasowe – pomagają zmienić tkankę społeczną kraju.

Podziały w społeczeństwie ukraińskim są często przesadzone, ale istnieją różnice między regionami kraju. Zachodnia Ukraina jest w dużej mierze wiejska, ukraińskojęzyczna i przesiąknięta kulturą środkowoeuropejską. Wschód i południe to w dużej mierze Mówienie po rosyjsku, z wyczuciem kulturowym przynajmniej przed wojną czuł się też bardziej rosyjski. Wiele z największych miast kraju leży na wschodzie i południu, podobnie jak większość przemysłu ciężkiego przed inwazją rosyjską.

Według Viktorii Seredy, profesor socjologii na Ukraińskim Katolickim Uniwersytecie we Lwowie, stereotypy, które wyznają różne regiony, zanikają w miarę ich interakcji, a tożsamość ukraińska jest coraz bardziej powiązana z powszechnym poczuciem przynależności obywatelskiej. „Linią błędu” w sposobie, w jaki Ukraińcy teraz się definiują, jest to, czy „bronią swojego kraju na wszystkie możliwe sposoby” – powiedziała.

READ  Bohaterski pingwin ucieka orki w ekscytującym filmie

„Kiedy ludzie mieszkają w tej niewielkiej odległości lub w tej samej społeczności, dzielą się swoimi osobistymi historiami” – zauważył Sereda. „Macie okazję zobaczyć, że nie jest tak przedstawiany w mediach, jak przedstawiany przez niektórych polityków w celu politycznej mobilizacji”.

Pośród krętych uliczek starego miasta Użhorod, regionalnej stolicy Zakarpacia, kawiarnia House of Bread jest magnesem dla niektórych z tego dzielenia się.

Kawiarnia jest jedyną lokalną jadłodajnią serwującą dania kuchni bliskowschodniej i żydowskiej – kanapki z pitą, falafel, sałatki, hummus i siekany śledź. Jego właściciele, Wadim Biespałow i Ella Kiriliuk, uciekli tu z Kijowa i Odessy w pierwszych tygodniach wojny i spotkali się na nabożeństwie w miejscowym kościele.

Przed II wojną światową Użhorod był około trzecim Żydem. Holokaust i powojenna emigracja zdziesiątkowały tę populację. Bespałow i Kirilyuk mają żydowskie pochodzenie i odkryli, że mają wspólne marzenie o otwarciu restauracji serwującej tradycyjne potrawy. Wynajęli opuszczone miejsce przy małej bocznej uliczce w dawnej żydowskiej dzielnicy Użhorod i otworzyli ją pod koniec czerwca. W oknie frontowym stoi duża menora.

Ostatniego popołudnia w porze lunchu pięć stolików w kawiarni było pełnych, zajętych przez mieszankę miejscowych i przesiedleńców wojennych. Dima Halin, filmowiec z Kijowa, odkrył kawiarnię przypadkiem. „To ważne, że to miejsce istnieje” – powiedział. „Ludzie muszą się spotkać, a jedzenie i kultura to dobry początek”.

– To wielki koktajl, który nazywamy Ukrainą – wtrącił Bespałow. „To wszystko się miesza”.

W Iłnicji proces asymilacji pracowników Temp Ukraine przebiegał dość wolno. Sam ruch był duży: kilka ciężarówek wynajętych w Charkowie ewakuowało firmę i przejechało dwa dni jeździć 20 razy w ciągu półtora miesiąca.

„Największym problemem było uzyskanie benzyny” – powiedział Wachruszew. „To i znalezienie ciężarówek i kierowców gotowych do podróży”.

Wachruszew przeprowadził się w sumie z 37 osobami – jego młodszym bratem Serhijem, który również pracuje w firmie, jego pracownikami i członkami rodziny. Ich nowy dom, senna osada licząca 12 000 osób, zagnieżdżona u podnóża Karpat, jest jak najdalej od rozdartego wojną Charkowa – zarówno geograficznie, jak i psychologicznie – pozostając jednocześnie na Ukrainie.

READ  Według MAE obietnice klimatyczne złożone na COP28 nie wystarczą, aby ograniczyć globalne ocieplenie do 1,5 stopnia

„Pytanie nie brzmi, gdzie znajduje się firma. Nadal płacimy podatki w jednym kraju, na Ukrainie” – powiedział Wachruszew o nowym obiekcie firmy za majątek, który pomogła mu administracja regionalna. „Pytanie brzmi [whether] Ludzie mogą pracować bezpiecznie i czuć się bezpiecznie dzięki zarobionym pieniądzom”.

Brak przemysłu i rozwoju na Zakarpaciu przypominał podróż w czasie do lat 90., tuż po upadku Związku Radzieckiego, kiedy „wszystko zostało porzucone”, powiedział Wachruszew. Bardzo różnił się też stosunek do pracy niż w ciężko wywalczonym Charkowie. Sklepy są zamykane w niedziele, a pracownicy nazywają to dniem, gdy kończy się dzień pracy.

Ale sprawy idą na tyle dobrze, że Wachruszew ma teraz nadzieję na zwiększenie produkcji i wysłanie większego eksportu do Unii Europejskiej. Na nowym terenie firmy piętrzą się worki z rozdrobnionym plastikiem, a obok nich świeżo wyprasowane pokrywy włazów. Serhij Wachruszew wyraża uznanie dla hojności miejscowej ludności, która pomogła założyć firmę i znaleźć mieszkania dla pracowników. „Oni nam pomagają, a my im pomagamy” – powiedział.

Czasem jednak to nie kilometraż z Charkowa podkreśla przebyty dystans. To drobne szczegóły, powiedział pracownik Oleksiy Taranenko. Po 70 dniach ostrzału na wschodzie cisza na wsi była „niepokojąca”.

„To zupełnie inny świat” – powiedział. „Wszystko jest tutaj cicho. Ptaki śpiewają.”

Continue Reading
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *