Connect with us

Zabawa

Krakowska scena muzyki tanecznej kwitnie – relacjonuje scena

Published

on

Krakowska scena muzyki tanecznej kwitnie – relacjonuje scena

Następnego dnia jedziemy do innego miejsca, Szpitlana 1, na spotkanie z bookerem Jakubem Wojasem. Jakub jest również członkiem tej szóstki Kolektyw Techno RączkaFirma specjalizuje się w imprezach organizowanych w wyjątkowych lokalizacjach: opuszczonych magazynach, parkingach i dawnej fabryce telefonów z lat 50. XX wieku, w której islandzki kompozytor (i zdobywca Oscara) Hildur Guðnadóttir niedawno grał w Unsound. Ściany Szpitalnej pokryte są imprezowymi plakatami z ostatnich kilku lat, a pod sklepieniem wisi tęczowa flaga. Siedzimy w mniejszej sali przed nagłośnieniem, a Jakub opowiada nam o roli klubu w kreowaniu imprezowego krajobrazu miasta. Współpracuje z wieloma promotorami, organizując szereg rave’ów: od kolektywu drum’n’bass Neurodydaktyka po popularną transową imprezę Modern Shamanism.

Czytaj dalej: „Nasza muzyka przeraża nazistów” Jak polscy didżeje stali się aktywistami

„W naszym mieście prawdziwe społeczności są bardziej skłonne do tworzenia się wokół kolektywów didżejskich niż wokół klubów” – mówi Jakub, gdy miejsce wokół nas zaczyna się zapełniać. W rzeczywistości klub jest dziś gospodarzem kolektywu rave Technopatia: są lokalnymi przedstawicielami Intyre i Janeda podczas gdy headliner jest specjalistą od analogowego techno Jurek Przeździecki (Cocoon, Trapez, Boshke Beats) występują na żywo.

Utwory Przeździeckiego przypominają klasyczne brzmienie Detroit i wypełniają parkiet niemal od pierwszej minuty jego setu. Ale to jest Kraków i musimy iść dalej. Po dwóch godzinach szaleństwa udajemy się do kolejnej podziemnej lokalizacji w przemysłowej części miasta: Magazynu STK 47, gdzie DJ i booker Poszedł (Aneta Jońska) serdecznie nas wita. Biorąc pod uwagę ich styl (kolczyk w nosie, krótka kurtka dżinsowa i naszyjnik), nietrudno odgadnąć ich punkowe korzenie, podobnie jak miejsce z brutalnym wystrojem, genialnym nagłośnieniem i małą łazienką całkowicie pokrytą graffiti. To nie klub, mówi, ale miejsce: wolna przestrzeń utworzona w magazynie. Maksymalna pojemność to 350. Aetha mieszkała przez jakiś czas w Londynie, gdzie doświadczyła nielegalnych imprez poza miastem, które zmieniają jej życie. STK nie przyciąga przypadkowej publiczności, dodaje, ale ludzie byli bardzo skoncentrowani na tym, co klub ma do zaoferowania, a często – znowu – lokalne kolektywy lubią. sęp, Przyjdź i zobacz techno, Komora basowa i Nic. Olivia’s i Chino’s We Are Radar również znalazły tu swój dom.

READ  Recenzja: Chleb i sól - Cineuropa

Continue Reading
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *