Connect with us

Nauka

Jack Corry donosi: relacja z pierwszej ręki o dostarczeniu pomocy przez Fingala na granicę Polski z Ukrainą

Published

on

Jack Corry donosi: relacja z pierwszej ręki o dostarczeniu pomocy przez Fingala na granicę Polski z Ukrainą

Można śmiało powiedzieć, że jesteśmy w różnych i trudnych czasach, wciąż zmagamy się z pandemią Covid, a teraz mamy możliwość wybuchu wojny światowej, z rosyjską inwazją na Ukrainę. Historia przypomni nam, co się wydarzyło, gdy Hitler najechał Polskę w 1939 roku i co zabrało. Nie sądzimy, że jesteśmy milion mil od kolejnej rzezi. Ukraina bardzo potrzebuje pomocy światowej i podczas gdy politycy i dyplomaci walczą o rozwiązanie problemu bez wsparcia wojskowego, biedni na Ukrainie naprawdę walczą o pomoc.

Jak wiele osób, uważnie śledzę postępowanie, ale kiedy podczas ostatniego święta państwowego zadzwonił do mnie mój szef, David McArdle (DG McArdle International Transport) z pytaniem, czy jadę do Polski w ramach konwoju które zorganizowało Irlandzkie Stowarzyszenie Transportes Rodoviários (IRHA), składające się z sześciu ciężarówek i reprezentujące firmę, byłem trochę zaskoczony, ponieważ nigdy nie jeździłem do Polski, ale powiedziałem tak.

W następny poniedziałek sześć ciężarówek spotkało się na usługach M11, spotykając się i pozdrawiając, ponieważ nigdy nie spotkałem innych kierowców, a byli to Gerry McMurrow, (McMurrow Haulage) Bosco Campbell, (Campbell Carriers) Keith Mullen (Sligo Haulage) Michael Howden (Howden Haulage) Marcin Przybysz, nasz ceniony polski mówca (Hyland Transport). Następnie udał się do Rosslare, aby spotkać się z Pierwszym Sekretarzem Ambasady Ukrainy i innymi wolontariuszami pomocy, którzy zebrali się, aby się z nami spotkać i podziękować IRHA za znakomitą pomoc. Wysiłki IRHA, zespołu DFDS spotkały się z ogromnym poparciem i rozpoczęliśmy naszą 24-godzinną podróż promem, załadowaną lekarstwami, butelkowaną wodą, żywnością i różnymi niezbędnymi rzeczami dla Ukraińców, którym Rosjanie odmawiali podstawowych praw. inwazja.

Na promie gra była dobra i znaleźliśmy też kolejny konwój pięciu irlandzkich ciężarówek, również płynących do różnych części Polski, zorganizowany przez Conora Jenningsa z Longhaul Commercials w Tullamore. Mówiąc o próbach załadowania wszystkich 6 naszych przyczep, Gerry McMurrow, który jest w zarządzie IRHA i prezes północno-zachodniego oddziału Stowarzyszenia, powiedział: „Pomysł pojawił się po rozpatrzeniu dużego protestu. o tym, jak rząd poradził sobie z kryzysem diesla, który dotknął każdego spedytora w kraju, i pewnej nocy byliśmy na nadzwyczajnym spotkaniu w Dail. Byłem z Gerem Hylandem, który zaczął mówić o Ukrainie i powiedział, że robię to, aby pomagać ludziom spoza rozdartego wojną kraju, zbierając różne niezbędne rzeczy, i powiedziałem, że oczywiście pójdę z tobą”

„Następnie umieściliśmy to na tablicy IRHA, a oni zaoferowali swoje wsparcie. Wróciłem do domu i zacząłem gromadzić wojska, a potem Bosco usłyszał, co robię i również zaoferował pomoc”.

READ  Osiem najlepszych miast dla wegan

„Bosco podejmuje tę historię: „Zaproponowałem, że pójdę z Gerrym i zamontuję anteny dla moich klientów, ponieważ Gerry bardzo się starał. Sprawdzałem i nigdy ich nie naciskałem, ale zazwyczaj byli bardzo dobrzy, a niektóre były świetne. Dali od jednej palety do 10 palet, co było super”

Gerry powiedział: „Ponieważ mieszkamy w wiejskiej społeczności w Leitrim, skontaktowaliśmy się z wieloma lokalnymi organizacjami, w tym lokalnym Man Shed, klubami piłkarskimi i chociaż nasze wioski są małe, chcieliśmy, aby wszyscy zaangażowali się w to. Po spotkaniu w moim biurze dołączyli do nas Bosco i jego żona Monica, podobnie jak Joe McGovern, Stephen Mullen i Mickey Howden. Wieści rozeszły się bardzo szybko i wsparcie, jakie otrzymaliśmy po drodze, było niewiarygodne, gdy spojrzy się na sześć wypełnionych przyczep (cztery z naszej strony i dwie od Ger Hylanda), wartość wszystkich ładunków wynosi około 1,5 miliona euro, co jest niesamowite”

Jak każda firma, przewoźnicy operują na ciasnym statku kosztem eksploatacji. Zapytałem dwóch mężczyzn, jak uzasadniają poświęcenie dwóch tygodni na podróż wolontariacką i pozostawienie firmy w rękach rodziny lub planistów transportu, powiedział Gerry. : „Podobnie jak Gerry McMurrow, chciałem zobaczyć jako osobę, co mam w darze, aby pomóc Ukraińcom, ale wiedziałem, że mogę zorganizować załadowaną przyczepę, aby pojechać do kraju, ale sam chciałem być częścią tej podróży . . Pomyśleć, że opuściliśmy dziś Carrick-on-Shannon, wiejską część Irlandii, z czterema przyczepami załadowanymi do krokwi, a kolejne nadchodzą. Od małego dziecka, które dałoby tabliczkę czekolady i napój bezalkoholowy, po biznes, który dawałby 10 000 euro, wszyscy się liczą, bo dobrze jest pomagać cierpiącym i mój Boże, Ukraińcy cierpią”.

Gdy rozmawialiśmy, na czele drugiego konwoju zmierzającego do Polski stał Conor Jennings, który powiedział: „To Ger Condron Jnr z Condron Concrete był siłą napędową naszych ładunków, a to wynikało z prośby jednego z jego klientów o darowiznę. , i dał. Zaczął więc zastanawiać się nad możliwością dalszej pomocy, przyszedł do mnie i powiedział, że sam chce coś zrobić. Powiedziałem, że jeśli wyśle ​​ciężarówkę, ja też wyślę. Następnie zaangażował w pickupy Tullamore Rugby Club, a potem na pokład weszło Stowarzyszenie Wolontariuszy Offaly, a za nim miejscowi Polacy i Ukraińcy, którzy byli siłą napędową naszej strony. W klubie rugby odbył się dzień otwarty, a ilość otrzymanych przedmiotów była niewiarygodna. Zaczęliśmy od dwóch ciężarówek, potem przeszliśmy do trzech, potem czterech, a teraz dołączyliśmy do ciężarówki Harris w Dublinie, która pochodziła z Vanfleet Transport.

„Mamy mnie, Briana Buggy’ego, Bernarda Leaveya, Petera Falveya, Antony’ego Warda, Michaela Keane’a, Hansa Fitzgeralda, Damiena Longwortha i Briana Ennisa z Vanfleet i wszyscy oprócz Briana mamy podwójną załogę. Niektórzy z nas kierują się na południe do Lublina, jeden do drugiego miejsca na południe od Lublina, jeden do Warszawy, a ostatni do Zagory. Nasze ładunki to również różnego rodzaju artykuły gospodarstwa domowego i medyczne, artykuły higieniczne dla kobiet, żywność, żywność dla niemowląt i pieluchy, a także karmy dla psów. Ludzie bardzo nas wspierali i znowu, tak jak ty, kwota ta byłaby bliska 1 miliona euro. Zabawne w naszym konwoju jest to, że żaden z pilotów nie jest pilotem kontynentalnym, więc to ślepiec prowadzi ślepego, ale spróbujmy.

Po 24-godzinnym promie dotarliśmy do Dunkierki tuż po 20:00 czasu lokalnego i pojechaliśmy do Venlo na granicy holendersko-niemieckiej, aby zakończyć noc, ponieważ pozwoliłoby nam to dokończyć resztę podróży do światła dziennego. Po wspaniałym holenderskim śniadaniu rozpoczęliśmy kolejny etap naszej podróży, mając na celu dotarcie do postoju ciężarówek wewnątrz polskiej granicy. Była to podróż 730 km i dotarliśmy po dwunastu godzinach w drodze, która obejmowała nasze legalne przerwy, podróżując przez Duisburg, Kassel, Drezno i ​​Lipsk.

Ostatni etap naszej podróży to prawie 600 km. Dotarliśmy do Krakowa wczesnym czwartkowym popołudniem i wtedy zdaliśmy sobie sprawę, że będą jakieś problemy. Powiedziano nam, że magazyn, w którym się znajdowaliśmy, jest pełny i zabrano nas do innego magazynu, ponieważ nie spodziewali się nas do piątku, a obiecana pomoc nie była tam, aby nas rozładować. Aby być uczciwym, kilku ukraińskich i polskich wolontariuszy zgłosiło się, aby rozpocząć rozładunek. W każdej przyczepie była ogromna ilość unikalnych przedmiotów, a rozładowanie każdej przyczepy było czasochłonne. W miarę upływu czasu i ponownego ograniczania powierzchni magazynowej zdecydowano, że pozostałe trzy ciężarówki będą musiały pokonać 200-kilometrową podróż do granicy z Ukrainą.

Bosco, Gerry i Mickey zgłosili się na ochotnika, a pozostałe trzy przyczepy zostały rozładowane w Krakowie. To było całkiem zabawne, kiedy szedłem przygotować ciężarówkę do rozładunku, kiedy zauważyłem plakat przyklejony do bramy na dziedzińcu obok nas i był to nikt inny jak stary plakat wyborczy Michaela Martina, tak, całą drogę z Irlandii do Kraków.

READ  Brak funduszy dla naukowców, „którzy znieważają Polaków, największe ofiary II wojny światowej” – mówi minister edukacji

Trzy ciężarówki, które pojechały na granicę z Ukrainą, nie miały tyle szczęścia co my i zostały tam przez kolejne 24 godziny, a Gerry McMurrow podnosi tę historię: prawie po słowacką stronę Polski, zaledwie 25 km od granicy z Ukrainą , w miejscowości Przemyśl. Byliśmy 1 km od granicy z Ukrainą, a stało się tak, że przyjechało do nas kilka małych ciężarówek i vanów z Ukrainy, a naszą pomoc przenieśliśmy na mniejsze pojazdy. Następnie udali się do szkoły 25 km na Ukrainę i pojechaliśmy z nimi. W szkole rozbierano pudła, rozdzielano przedmioty według określonych wymagań i umieszczano w furgonetkach, które trafiały do ​​różnych szkół, które były wykorzystywane jako centra dystrybucji.

„Niektóre furgonetki pojechały z pomocą do Kijowa, ale kiedy Michael i ja pojechaliśmy zobaczyć, gdzie dokładnie poszła pomoc, byli bardzo otwarci. Gotowaliśmy i jedliśmy razem z nimi, oni dzielili się lunchem, a my naszym, i szczerze mówiąc bardzo mi się podobało i było to dla mnie punktem kulminacyjnym podróży. Czy kiedykolwiek wrócę…. Tak, chciałbym.”

Kiedy wyjeżdżałem z Krakowa, było już późno i miałem jeszcze sześć godzin na jazdę do Poznania, żeby odebrać ładunek i odwieźć mnie z powrotem do domu. Nie mogłem jechać tak daleko z moimi godzinami jazdy, więc był piątek, zanim tam dotarłem, i dwa dni podróży, aby dostać się z powrotem do Dunkierki.

Udział w tej akcji pomocy był upokarzającym doświadczeniem. Miło było też zobaczyć wsparcie, jakie otrzymaliśmy z domu, ale tym bardziej, że pokonaliśmy 1700 km, a samochody, furgonetki, ciężarówki i motocykle trąbiły, gdy to zobaczyli niosliśmy pomoc, co było ekscytujące.

Miejmy nadzieję, że ta wojna zostanie szybko rozwiązana, bo biedni mieszkańcy Ukrainy nie zasługują na te tortury.

Pomoc, która przychodzi z Irlandii co tydzień, jest wyrazem uznania dla natury Irlandczyków, którzy tak bardzo wycierpieli w swojej historii.

Oczywistym jest, że Ukraina przez wiele lat będzie potrzebować pomocy na wiele sposobów, ponieważ musi odbudować swój kraj ze zniszczeń, jakie zostały jej zadane nie z własnej winy.

Czy pojadę ponownie? Tak, zrobiłbym.

Continue Reading
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *