Connect with us

Zabawa

Jak Polska otworzyła się na Ukraińców

Published

on

Jak Polska otworzyła się na Ukraińców

Wystawa ukraińskich plakatów kulturalnych i politycznych tworzonych przez polskich studentów kierunków artystycznych i ukraińskich artystów. Zdjęcia: MACIEK NABRDALIK/nyt

Rok temu rosyjski atak militarny na Ukrainę wysłał miliony uchodźców na Zachód, często do krajów niechętnie przyjmujących cudzoziemców, budząc obawy przed powtórką wstrząsów politycznych wywołanych kryzysem migracyjnym z 2015 r., w który zaangażowanych było znacznie mniej osób.

Ale paradoks ksenofobicznych rządów goszczących dużą liczbę Ukraińców jest szczególnie wyraźny w Polsce, od dawna jednym z najbardziej jednorodnych etnicznie krajów na świecie, z głęboko zakorzenioną nieufnością wobec obcych i niejasną, często bolesną historią z Ukrainą.

Od 24 lutego ubiegłego roku, kiedy Rosja napadła na Ukrainę, Polska odnotowała prawie 10 milionów przekroczeń granicy z Ukrainą na terytorium Polski. Prezydent Joe Biden złożył hołd szczerej odpowiedzi Bidena w przemówieniu wygłoszonym w Warszawie podczas wizyty w Polsce w zeszłym miesiącu. – Niech Bóg cię błogosławi – powiedział.

Aby zrozumieć to podejście w kraju, który tuż przed wybuchem wojny odrzucił uchodźców próbujących przedostać się z sąsiedniej Białorusi, trzeba przyjrzeć się przemianie, jakiej doświadczył 74-letni Ryszard Marcinkowski, emerytowany polski kolejarz.

Ałła Priadka, uchodźczyni z Dniepru na Ukrainie, pracuje w lokalnym ukraińskim supermarkecie. MACIEK NABRDALIK/The New York Times

Dorastał, słysząc przerażające historie o brutalności ukraińskich nacjonalistów, opowiadane przez jego rodziców i ciotkę, uciekinierów z dawnych ziem polskich na istniejącej od II wojny światowej zachodniej Ukrainie.

Ale kiedy miliony Ukraińców napływały do ​​Polski w lutym ubiegłego roku, pan Marcinkowski pojechał na granicę, by dostarczyć żywność i inne artykuły pierwszej potrzeby.

„Miałem bardzo złą opinię o Ukraińcach w mojej rodzinie, ale zdałem sobie sprawę, że muszę im pomóc” – powiedział Marcinkowski. „Dla Polski” – dodał – „Rosja zawsze była większym złem”.

Od początku wojny polskie władze zarejestrowały 9,8 mln przejść granicznych z Ukrainy do Polski. Obejmuje to wielokrotne przekraczanie granicy przez niektóre osoby i inne osoby, które szybko wyjechały do ​​innych krajów.

Jednak według premiera Mateusza Morawieckiego Polska jest obecnie domem dla około 2 milionów Ukraińców, w porównaniu z ponad 5 milionami w zeszłym roku, ale wciąż więcej niż ludność stolicy Polski, Warszawy.

READ  Piotr Machalica został pochowany w Częstochowie. Na pogrzebie zagrano słynne hity

Morawiecki powiedział w niedawnym wywiadzie, że niektórzy skrajnie prawicowi politycy „próbują wywołać hałas i wrogość między Polakami a Ukraińcami”, ale „nie udało im się”. Zamiast być ciężarem lub zagrożeniem, powiedział, że napływ „wzmocni demograficznie Polskę” i „wzbogaci naszą kulturę”.

„Życzę Ukrainie wszystkiego najlepszego, ale jeśli ludzie, którzy tu przyjechali, zechcą zostać, to po jakimś czasie będą mieli stałe papiery i będą mogli zostać i wzmocnić nas na wiele sposobów” – powiedział premier.

Odbudowana z ruin po 1945 r., pośród kipiących działań wojennych przeciwko Niemcom, Rosjanom i Ukraińcom, Polska przyjęła znacznie więcej uchodźców z sąsiedniej Ukrainy niż jakikolwiek inny kraj. Następne są Niemcy z około 1 milionem.

Reakcja Polski na sytuację uchodźców na Ukrainie spotkała się z uznaniem Unii Europejskiej i dodała prawicowemu rządowi większej siły, równoważąc jej wcześniejszą reputację wichrzyciela w stosunku do tego, co władza wykonawcza bloku w Brukseli postrzega jako działania podważające niezależność Polski Polskie sądownictwo i dyskryminować osoby LGBT. Ale długotrwałe spory z Brukselą trwają.

Małżeństwo dwojga ukraińskich uchodźców, którzy znaleźli pracę w południowokoreańskiej fabryce baterii we Wrocławiu. MACIEK NABRDALIK/The New York Times

Skala zmian w Polsce jest szczególnie widoczna w zachodnim mieście Wrocław (czyt. VROTZ-waf), niegdyś niemieckim mieście Breslau. Oczyszczone etnicznie z Niemców po 1945 roku i przesiedlone etnicznymi Polakami, z których wielu było uchodźcami z utraconych terytoriów Ukrainy, miasto długo szczyciło się tym, że „we Wrocławiu każdy kamień mówi po polsku”.

Obecnie, jak twierdzą lokalni urzędnicy, ponad jedna czwarta mieszkańców Wrocławia mówi po ukraińsku i/lub rosyjsku, a około 20% studentów to Ukraińcy.

Istnieje ponad pół tuzina sklepów spożywczych i dwa supermarkety prowadzone przez Ukraińców, które sprzedają głównie ukraińskie produkty spożywcze, takie jak kijowskie ciasta i patriotyczne pudełka cukierków „Wszystko jest Ukrainą”.

Obecność około 250 tys. Ukraińców, według oficjalnych danych, w mieście, które przed wojną liczyło 640 tys. mieszkańców, nie przez wszystkich jest dobrze odbierana.

Podczas meczu piłki nożnej na Stadionie Wrocław w październiku grupa kibiców podniosła wielki transparent z napisem: „Stop ukrainizacji Polski”.

READ  Malia Obama i Pedro Pascal na wypełnionym po brzegi pokazie „Zone of Interest” – Variety

Ale to, jak powiedział Radosław Michalski, oficjalny koordynator pomocy dla uchodźców we Wrocławiu, odzwierciedla tylko „marginalny margines”.

Powiedział, że społeczeństwo zebrało się przede wszystkim po to, by wesprzeć Ukraińców, falę hojności, którą porównał do oddolnej mobilizacji podczas katastrofalnych powodzi, które spustoszyły miasto w 1997 r. powódź.

„Podobnie jak podczas powodzi, ludzie mobilizowali się spontanicznie, nie po to, by z kimkolwiek walczyć, ale by pomóc swojemu miastu” – powiedział.

W pierwszych dniach wojny ponad 4000 wrocławian zgłosiło się na ochotnika do pomocy przybywającym pociągiem Ukraińcom. „Na początku nikt tego nie koordynował” – powiedział pan Michalski. „To było spontaniczne”.

W miarę trwania wojny Ukraińcy we Wrocławiu nie uciekają już ratując życie, ale często korzystają z pomocy polskojęzycznych rodaków, którzy wyemigrowali przed wojną i próbują się osiedlić.

W miejskim Urzędzie Cywilnym w zeszłym miesiącu dwoje Ukraińców z Odessy wzięło ślub podczas ceremonii prowadzonej przez polskiego urzędnika w asyście ukraińskiego tłumacza. Oboje narzeczeni znaleźli pracę w fabryce baterii i według relacji panny młodej Eleny Poperechnej „postanowili, że chcemy mieszkać w Polsce”.

Sobotnia msza w cerkwi, w której modli się wielu Ukraińców. MACIEK NABRDALIK/The New York Times

Grzegorz Hryciuk, profesor historii na Uniwersytecie Wrocławskim, powiedział, że napływ Ukraińców odzwierciedlał przybycie do Wrocławia ponad osiem dekad temu setek tysięcy etnicznych Polaków z utraconych ziem polskich na zachodniej Ukrainie, dawniej wschodniej Polsce.

Wielu z tych polskich uchodźców żywiło głęboką nienawiść do Ukraińców, których obwiniali o masakry przed wojną iw jej trakcie, i mieli nadzieję na szybki powrót do swoich dawnych domów w byłych polskich miastach, takich jak Lwów, i wokół nich. Powoli jednak „dostosowali się do rzeczywistości” – powiedział profesor i ułożyli sobie nowe życie na wygnaniu.

Ten wzorzec zaczyna się teraz powtarzać, tylko w przypadku etnicznych Ukraińców zamiast etnicznych Polaków, co rodzi pytania o to, czy i jak długo miasta takie jak Wrocław i państwo polskie poradzą sobie z drastycznymi zmianami demograficznymi i etnicznymi.

Polska, która od dawna wzbraniała się przed przyjmowaniem ludzi z Bliskiego Wschodu i Afryki, szczególnie przyjęła Ukraińców, którzy według prof. Oni nie są inni”.

Nadal istnieją obawy, że napływ może stworzyć otwarcie dla ekstremistycznych ugrupowań nacjonalistycznych na prawo od rządzącej w Polsce partii Prawo i Sprawiedliwość, która sama w sobie jest głęboko konserwatywną siłą polityczną, która w przeszłości walczyła z obietnicami powstrzymania cudzoziemców.

Ale Przemysław Witkowski, ekspert od prawicowego ekstremizmu z Wrocławia, który wykłada na Collegium Civitas, prywatnym uniwersytecie w Warszawie, powiedział, że skrajnie nacjonalistyczny margines w Polsce jest obecnie podzielony w sprawie wojny i uchodźców z Ukrainy.

Połykacz ognia występuje na placu we Wrocławiu, gdzie dziś mieszka około 250 tysięcy Ukraińców. MACIEK NABRDALIK/The New York Times

Grupy ultrareligijne, takie jak Konfederacja, postrzegają Rosję jako bastion przeciwko świeckim wartościom zachodnim i potępiają „ukrainizację” Polski, podczas gdy grupy o neonazistowskich, pogańskich skłonnościach wspierają Ukraińców „ponieważ są biali, są Słowianami, i są antyrosyjskie”.

Dodał, że żadne z nich nie zyskało dużej popularności, po części dlatego, że „trudno jest stworzyć poważne napięcie, kiedy ludzie mają pracę”. Stopa bezrobocia we Wrocławiu wynosi poniżej 2%.

Emerytowany kolejarz Ryszard Marcinkowski przy pomniku upamiętniającym poległych w masakrach dokonanych przez etnicznych Ukraińców w Żernikach Wrocławskich w latach 1943-1945. MACIEK NABRDALIK/The New York Times

Łukasz Kamiński, dyrektor Instytutu Narodowego im. Ossolińskich, instytucji promującej polską kulturę, przeniesionej ze Lwowa do Wrocławia w 1945 roku, powiedział, że nacjonalistyczny ideał w pełni polskiej Polski dobiegł końca.

„Wszystko zmieniło się przez wojnę” – powiedział, opisując napływ Ukraińców jako powrót do średniowiecznych korzeni Wrocławia jako „kraju mieszanego” Niemców, Polaków, Żydów i innych grup etnicznych.

„Polska z tylko jednym narodem zawsze była sztuczna – wbrew naszej historii i naszym przeszłym doświadczeniom” – powiedział.

Nad placem w mieście powiewają flagi w barwach Ukrainy i Polski. MACIEK NABRDALIK/The New York Times

Continue Reading
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *